Ostatnio dzieje się głównie kulinarnie, a maszyna do szycia spogląda tęsknie i żałośnie z kącika... Na nudę narzekać z pewnością jednak nie mogę, a w każdej chwili towarzyszy mi teraz kilka zarazków, które w żaden sposób nie chcą się ode mnie odczepić.







A tutaj jeszcze wspomnienie wrześniowych dni, kiedy przedpokój zastawiony był skrzynkami wypełnionymi owocami i warzywami... W tym roku zostało wypróbowanych pięć przepisów na ogórki, ale nie zdążyłam obfotografować słoiczków przed wyniesieniem do spiżarni.







Chyba wystarczy na dziś. Idę powalczyć z bakteriami.
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonka na te listopadowe dni :)
ps. bardzo dziękuję kochanej Atenie za wyróżnienie :)
