Zniknęłam na trochę z blogowej rzeczywistości, ale tak to już bywa. Brak czasu przeplatał się u mnie z brakiem weny, pomysłów i zdjęć.
Ostatnio dzieje się głównie kulinarnie, a maszyna do szycia spogląda tęsknie i żałośnie z kącika... Na nudę narzekać z pewnością jednak nie mogę, a w każdej chwili towarzyszy mi teraz kilka zarazków, które w żaden sposób nie chcą się ode mnie odczepić.
A tutaj jeszcze wspomnienie wrześniowych dni, kiedy przedpokój zastawiony był skrzynkami wypełnionymi owocami i warzywami... W tym roku zostało wypróbowanych pięć przepisów na ogórki, ale nie zdążyłam obfotografować słoiczków przed wyniesieniem do spiżarni.
Chyba wystarczy na dziś. Idę powalczyć z bakteriami.
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonka na te listopadowe dni :)
ps. bardzo dziękuję kochanej Atenie za wyróżnienie :)
Rogaliki wyglądają wspaniale! Ale ten dżem różany to chyba robiłaś latem? Szkoda, że przepisu nie podałaś:(
OdpowiedzUsuńJak najbardziej latem Myszko :) Zbiera się płatki dzikiej róży, obcina białe końcówki (mają gorzki posmak), a potem tylko uciera się to z cukrem wedle uznania. Pakujesz do słoiczka i gotowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A przepis na rogaliki jest stąd
OdpowiedzUsuńhttp://gotowaniecieszy.blox.pl/2009/09/Kruche-rogaliki-z-malinowa-marmolada.html
Jak pięknie i pysznie dzisiaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ojej jakie pysznosci pokazujesz, rogaliki uwielbiam i wlasciwie przypomnialas mi o nich, bo dawno nie robilam i dzieki za przepis juz tam bylam- swietny jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco.