niedziela, 31 października 2010

Zniknęłam na trochę z blogowej rzeczywistości, ale tak to już bywa. Brak czasu przeplatał się u mnie z brakiem weny, pomysłów i zdjęć.
Ostatnio dzieje się głównie kulinarnie, a maszyna do szycia spogląda tęsknie i żałośnie z kącika... Na nudę narzekać z pewnością jednak nie mogę, a w każdej chwili towarzyszy mi teraz kilka zarazków, które w żaden sposób nie chcą się ode mnie odczepić.

A tutaj jeszcze wspomnienie wrześniowych dni, kiedy przedpokój zastawiony był skrzynkami wypełnionymi owocami i warzywami... W tym roku zostało wypróbowanych pięć przepisów na ogórki, ale nie zdążyłam obfotografować słoiczków przed wyniesieniem do spiżarni.
Chyba wystarczy na dziś. Idę powalczyć z bakteriami.
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonka na te listopadowe dni :)

ps. bardzo dziękuję kochanej Atenie za wyróżnienie :)