środa, 30 grudnia 2009

Poświątecznie o świętach.

Święta, święta... i po świętach. Czekamy na nie cały rok, przygotowujemy się tygodniami, a kiedy w końcu nadejdą to potrafimy ich nawet nie zauważyć. Dlatego właśnie każdy dzień powinien być dla nas niezwykłym świętem, uśmiechajmy się nie tylko podczas Bożego Narodzenia.

Wszystkim odwiedzającym składam najpiękniejsze życzenia świąteczno-poświąteczne :) Spełnienia marzeń, uśmiechu i codziennie takiej "małej Wigilii" :)






Kutia to dość specyficzne danie. Niektórzy je uwielbiają i nie wyobrażają sobie świąt bez niego świąt, inni (tak jak ja) raczej za nim nie przepadają.




A tutaj chrupiące migdały - są naprawdę smaczną przekąską, a znikają błyskawicznie! Pozazdrościłam Elisse.










Przepis na "rafaello" również pochodzi z bloga Elisse.


Obok mocno mlecznej czekolady zdecydowanie mój ulubiony deser - śliwki w czekoladzie. Najlepiej smakuje wyjadany prosto ze słoiczka, oczywiście z umiarem ;) Przepis pochodzi od niezastąpionej Bei.


Pochwaliłabym się jeszcze jednym znakomitym wypiekiem, ale zniknął zanim zdążyłam wyciągnąć aparat (co chyba jest najlepszą reklamą ;P). Mowa o Pani Walewskiej.

Szydełkowe serduszka:












Wszyscy mają Władzię - mam i ja! A co! Narodziła się również brązowa Tilda, ale obecnie jakoś cierpię na niemoc fotograficzną i nie umiem umieścić jej w odpowiedniej oprawie. Postaram się za jakiś czas.




Oby Nowy Rok był dla wszystkich jeszcze lepszy niż ten mijający! :)

czwartek, 17 grudnia 2009

Wszędzie pełno pierniczków - dotarły one nawet na mojego bloga i całkowicie się na nim rozpanoszyły. Bo święta to właśnie rodzinne ciepło, korzenny zapach pierniczków i śnieg :)

Najpierw było ciasto, którego sama obecność bynajmniej nie zapowiadała nadchodzącej katastrofy...



Dopiero kiedy pojawiły się upieczone pierniczki...



Zaczęło się na dobre...



Wszystkie domagały się natychmiastowego lukrowania i nie chciały nawet słyszeć wymówek o braku czasu...



Na stole panowały przepychanki, bo każdy chciał zostać ozdobiony pierwszy...



Ale wszelkie swawole rozpoczęły się dopiero po lukrowaniu...



Zapragnęły potańczyć w wesołym korowodzie i rozsypały się po całym stole...



Potem zamarzyło im się leniuchowanie więc po tych wszystkich zabiegach upiększających wpakowały się do słoika i...



Myślą głuptaski, że nikt ich stamtąd nie ruszy :)



Jak widać wepchnęły się obok szyszki i trzeba przyznać, że całkiem im razem do twarzy, tzn. do lukru :)



Koroneczka. A to dopiero początek...



A na deser wianek świąteczny. Powstał w wyniku brutalnego czynu oderwania od wyżej wymienionego elementów "zbrokaciałych" i okropnie szpecących. Teraz chyba wygląda lepiej :)



piątek, 11 grudnia 2009

Ciastka i ciasteczka.

Święta zbliżają się wielkimi krokami, dlatego zarówno odkurzacz, jak i piekarnik chodzą na pełnych obrotach. Swoim "Nimbusem" chwalić się nie będę, z resztą staruszek znowu jest zajęty ;P A to efekty działania w kuchni:

Maślane ciasteczka z żurawiną, które powstały na bazie domowego przepisu jako eksperyment kulinarny :) (chyba udany)





Kolejne to ciasteczka z żurawiną i orzechami, które zachwycają na blogu Penelopy. Smakują wprost cudownie: lekkie, kruche z delikatnym akcentem żurawiny i orzechami... Tak wyglądają u mnie:





A teraz mój absolutny faworyt: Panie i Panowie! Rożki waniliowe! Przepis również pochodzi z bloga Penelopy, a efekt jest, jak dla mnie, fantastyczny.









Na deser domowy chlebek z ziarnami, nawet ptaszek ma na niego ochotę :)

środa, 2 grudnia 2009

Odsłona pierwsza.

Zbliżają się święta, na wszystkich blogach widać efekty pracy na najwyższych obrotach, a u mnie brak nawet pierwszej notki. Oglądanie tych wszystkich wspaniałości działa na mnie bardzo mobilizująco, a w głowie aż roi się od nowych pomysłów, jednak obok nich kołacze się pytanie - "Kiedy znaleźć na to czas?" Łatwiej już wyprodukować kamień filozoficzny :)

Na razie jednak ograniczyłam się do kartki świątecznej. Nad kamieniem jeszcze się zastanowię... :)




A tutaj haftowane serduszka, które zszyła moja Mama (nie cierpię szycia! a chyba będę musiała się do niego przekonać...).