sobota, 16 czerwca 2012

Dziś będzie bajecznie słodko i tortowo :)










Dziękuję za wszystkie komentarze!
Miłego weekendu!

sobota, 2 czerwca 2012

Moja przygoda ze szparagami trwa. Dziś przedstawiam wersję obiadową.

Składniki, 4 porcje:
• 1 pęczek zielonych szparagów (około 16 sztuk)
• 1 pojedyncza pierś kurczaka (około 300 g)
• 8 cienkich plasterków wędzonego boczku (pancetty lub szynki parmeńskiej)*
• 4 krótkie gałązki rozmarynu
• oliwa extra vergine, sól i pieprz

Kremowy sos musztardowy z miodem:
• 1 czubata łyżka musztardy gruboziarnistej
• 1 łyżka miodu
• 6 łyżek śmietanki kremowej 30%
• sól i pieprz

Dodatki: ugotowane młode ziemniaki

Przygotowanie:
Piekarnik nagrzać do 200 stopni (grzanie góra i dół). Wymieszać musztardę gruboziarnistą z miodem. Odłożyć 1 łyżkę mieszanki do posmarowania roladek a resztę wymieszać ze śmietanką kremową, doprawić solą i pieprzem.
Szparagi opłukać, odłamać zdrewniałe końce (same złamią się w odpowiednim miejscu). Pierś kurczaka przekroić w poprzek na 2 części, rozbić tłuczkiem na około 1 cm filet, podzielić na 4 części. Kurczaka i szparagi doprawić solą, pieprzem i wysmarować 1 łyżką oliwy extra vergine.
Odkroić skórkę z boczku wraz z częścią tłuszczu i wyciąć twarde "oczka" jeśli takie są. Każdy plasterek roztłuc tłuczkiem lub rozciągnąć końcem noża na dłuższy i cieńszy. Zawinąć po 4 szparagi w kawałek piersi kurczaka a następnie w 2 plasterki boczku, pod boczek wcisnąć rozmaryn i ułożyć w naczyniu żaroodpornym. Wierzch posmarować odłożoną mieszanką musztardy i miodu wymieszanych z 1 łyżeczką oliwy. Główki przykryć paskiem folii aluminiowej aby się za bardzo nie zrumieniły. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 20 minut.
Na 5 minut przed końcem pieczenia wlać sos musztardowy pomiędzy roladki i zmienić funkcję pieczenia na grill (jeśli taką mamy). Piec do końca przewidzianego czasu aż boczek lekko się zrumieni. Do naczynia ze szparagami włożyć pokrojone ziemniaki i od razu podawać.
Przepis pochodzi stąd.

Może ktoś reflektuje na kawałeczek? Zdaje się, że jeszcze troszkę zostało:)
A na poranki, popołudnia i wieczory moje ukochane latte... Mmmm...:)
Mój blog chyba powoli staje się kulinarny...