piątek, 5 listopada 2010

Le pain de froment...

... czyli chleb pszenny na zakwasie. Wyszedł pyszny, pachnący, z chrupiącą skórką. Chociaż nie chciałam, aby mój blog był kulinarny, to chyba mimowolnie takim się on staje :) Ale aż żal byłoby nie podzielić się takim widokiem, zwłaszcza, że po chlebku zostało już tylko chrupiące wspomnienie...

Przepis powtarzam za Izabelą:


Składniki na 1 duży bochenek:

Najlepiej wieczorem mieszamy
* 100 ml zakwasu z mąki żytniej białej (ja miałam z ciemnej)
* 150 g mąki pszennej typ 500
* 150 g/ml wody

Pozostawiamy na noc (około 11 godzin).

Po tym czasie dodajemy:
* 300 g mąki pszennej typ 500
* 100 g/ml wody

Wyrabiamy co najmniej 10 minut i pozostawiamy pod przykryciem 5 godzin (ciasto powinno mieć konsystencję stabilnej kuli).

Po tym czasie dodajemy:
* 400 g mąki pszennej typ 500
* 200 g/ml wody + mleko niesłodzone skondensowane z puszki, pół na pół ( nie miałam tego mleka więc dałam samą wodę)
* sól (ja dałam 1/2 dużej łyżki, ale jak dla mnie to za mało)

Wyrabiamy dosyć długo na koniec dodając odrobinę oliwy (ja dałam 1 dużą łyżkę).
Formujemy kulę i zostawiamy pod przykryciem na 1 i 1/2 godziny.Wyjmujemy ciasto na blat, rozpłaszczamy na placek aby odgazować i ponownie formujemy kulę.Po następnej 1 i 1/2 godzinie powtarzamy to samo i teraz zostawiamy na 2 godziny.Smarujemy (np.roztrzepanym jajkiem), nacinamy i jeśli chcemy to posypujemy ziarnami.Pieczemy na dobrze rozgrzanym kamieniu w temperaturze 250'C.Po 15 minutach (u mnie po 10) obniżamy do 200'C i pieczemy jeszcze 20-25 minut.Jeśli chleb będzie się za szybko rumienił, to można go przykryć papierem lub folią aluminiową.


Pozdrawiam :)