poniedziałek, 1 lipca 2013

Czerwiec upłynął mi na pracy i zmianach. Jeśli chodzi o smak to zdecydowanie królowały truskawki. Już od kilku sezonów nie mogę się nimi nacieszyć, bo cena jest u mnie, delikatnie mówiąc, przerażająca. Zainwestowanie we własną plantację truskawek zaczyna nabierać głębszego sensu :)

 
Na targu natknęłam się na taką o to roślinkę, której nazwy niestety zupełnie nie pamiętam (ale to raczej coś dość pospolitego było). Urzekła mnie swoją intensywną barwą, a całe poletko takich szafirowych kwiatuszków wyglądało wprost bajecznie.


Ostatnio, zupełnie przypadkiem, znalazłam się w miejscu, w którym wcale nie miałam być. Trafiłam na koncert Zespołu Pieprzyk i zachwyciłam się ich "śpiewaną prozą życia", jak sami mówią o swoich utworach. Nie będę opisywać cudownej atmosfery koncertu i przedowcipnych, uszczypliwych dialogów pomiędzy artystami - to trzeba usłyszeć. Godzinny koncert skończył się absolutnie za szybko i mimo bisu, czuję wielki niedosyt. Pogłębił się on znacznie, gdy w internecie znalazłam może... 5 piosenek?
Wiem jedno - na ich następny koncert pojadę choćby na koniec świata :P

Na koniec dwie piosenki, które mnie urzekły, chciałabym zadedykować M. i B.
Kiedy usłyszałam je na koncercie myślałam ciepło właśnie o Was.

4 komentarze:

  1. Ta roślinka to lobelia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tym sezonie zjadlam naprawde ogromne ilosci truskaweczek :)
    pozdrawiam
    ps: wlasnie slucham tego co polecilas-fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Kochane, teraz już zapamiętam nazwę:)

    OdpowiedzUsuń